Historia, Ludzie

Hlavatý z Rusovej Volovej

Koniec wieku XV to burzliwy okres w dziejach i stosunkach polsko-czesko-węgierskich. Szczególnie rok 1471 okazał się brzemienny w skutkach i przyniósł długoletnią wojnę. Namaszczony przez papieża Sykstusa IV na króla Czech Maciej Korwin, nie zdołał porozumieć się z Jagiellonami i Habsburgami, co spowodowało konflikt zbrojny między wspomnianymi krajami. W 1474 r. w odwecie za zniszczenia dokonane na Węgrzech Górnych przez Pawła Jasieńskiego, Maciej Korwin poprowadził wyprawę na polską Ruś. Wojna polsko-węgierska zakończyła się dopiero w 1479 r., a jej pokłosiem stały się dobrze wyszkolone i uzbrojone bandy rzezimieszków.

Ludność dotknięta skutkami wojny, nie mogąca dłużej znieść ucisku, fatalnych warunków bytowych i własnego upokorzenia, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Po roku 1485 na pograniczu polsko-węgierskim pojawiają się liczne, dobrze zorganizowane bandy, składające się najczęściej z Wołochów. To grupy działające lokalnie, rzadko zapuszczające się poza znany sobie rejon, grabiące wszystkich bez wyjątku, i co ciekawe, mające wsparcie wiejskiego ludu.

Jednak prawdziwą zmorą pogranicza, i nie tylko, stała się banda niejakiego Fedora Hlavatego (Głowatego). Jak donoszą źródła kapitan zbójnickiej watahy był Rusinem. Urodził się niedaleko Sniny we wsi Ruska Volova. Dowodził 50-osobową drużyną w skład której wchodzili Polacy, Rusini, Słowacy i Wołosi. Do kompanii należeli między innym dwaj jego bracia Danko i Wąska, synowie Lanovitego z Hostowic, Sztecu z Poczolinego, Vasku z Brenza, Iwan z Kolbasowa, Romanie i Klimie z Ulicza, Hricu (Michał) ze Stakcina, Romanie z Woloszinca oraz Taderze ze Sniny. Zorganizowani byli na wzór wojskowy (wielu z nich brało udział w niedawnej wojnie) i cieszyli się sporym poparciem górali. Po raz pierwszy wzmiankę o bandzie odnotowujemy 30 marca 1492 r. W tym roku w dziedzinie Stefan Rozgań, w obecnej dzielnicy Svidnika, banda wyrządziła szkody na 400 złotych. Od tej pory stała się postrachem zamożnych kupców ze Słowacji i Polski, a ich rabunkowe wypady skierowane były przede wszystkim na pańskie i kościelne majątki oraz dobra patrycjatu miejskiego. Miejscami najbardziej znienawidzonymi i często nachodzonymi przez Hlavatego były Oświęcim, Żywiec, Nowy Sącz, Orawa, Murań, Dunajec, Rymanów, Żmigród, Biecz czy Sanok. Dodajmy, że miasta które uzyskały tzw. prawo miecza (prawo sądzenia, za które groziła kara śmierci i prawo jej wykonania), z zemsty były wyjątkowo okrutnie traktowane przez zbójnickie bursy.

Bardejów w 1365 r. uzyskał prawo miecza. Współczesna rzeźba na Rynku w Bardejowie.

W ciągu czterech lat, od 1492 do 1495 r., nie oszczędzili również takich miejscowości jak Humenne, Snina, Medzilaborce, Svidnik, Stropkovo i odległy Dunakeszt (obecnie miasto na Węgrzech w komitacie Peszt). Działali na bardzo rozległym terenie od Orawy przez Spisz, Zemplin, Abovo, aż po Przemyśl. Gdy wymagała tego sytuacja na jakiś czas przenosili się do Królestwa Polskiego lub na Zakarpacie, gdzie przeczekiwali trudny okres, aby ponownie uderzyć ze zdwojoną siłą.

W roku 1493, podczas napadu na majątek dworski, pandurowie (prywatne wojsko złożone ze sług magnaterii węgierskiej) pojmali dwóch towarzyszy Hlavatego. Vasko i Timko zostali osądzeni, a następnie straceni w królewskim grodzie Bardejów. Za ich śmierć członkowie zbójnickiej bursy poprzysięgli miastu srogą zemstę. I tak do historii watażka Hlavaty przeszedł za sprawą tzw. husyckiego listu wypalanego, który skierował do bardejowskich mieszczan 23 lipca 1493 r.

„(…) Dotarło do niego, że teraz nie ma już odwrotu i najlepiej powiedzieć prawdę, nawet tą najgorszą, ale prawdę. – Panie dwie niedziele temu jako ich chycili i na bardejowskim placu obwiesili. Zapadła cisza. Zbójnicy spojrzeli po sobie i poczęli z niedowierzaniem kręcić głowami. – Nie może być, Vaśka i Timka obwiesili!? – rozległ się głos z końca izby. – Oni niewinni, byli tam jyny na prześpiegach! – Trza pomścić naszych kamratów, a to przeklynte miasto spolić! – dorzucił kolejny watażka. (…) – Napiszymy do nich pismo, co majom trzy niedziele na dostarczyni pieniydzy. Zostawiom je u klechów w Lechnicy na Spiszu lebo w klasztorze pod Krakowym! – A jak sie nie zgodzom! -To zrobiemy tak jak my wcześnij ugodali! – Dobry plan, jyny kiery to pismo nom napisze! – Tymu żech wezwoł Szterca z Poczolinego! (…) – Biłeś sie z Uherami! – Ano! – I na wojnie pisać cie nauczyli! – Ano nauczyli! -Toś ty nie wojok był jyny gryzi piórek! – skwitował Fedor.(…) – Dobre, dość tej godki! Biermy sie do pisanio pisma! Tu na podłodze widziołech gynsi piórko i papier. Dejcie to na stół, a ty siadoj i rychtuj sie do pisanio! Gdy dostał pióro w swoje ręce, oglądnął je dokładnie, a następnie przekazał Sztercowi. Wydobył zza pasa nóż, naciął delikatnie lewe przedramię i lekko krwawiącą rękę położył na stole. – Mocz tu piórko i pisz co ci bedym godoł! – rozkazał kapitan.(…)

W liście za powieszenie druhów zażądał 400 florenów w złocie. Okup polecił złożyć u kartuzów w Lechnicy na Spiszu (Czerwony Klasztor), bądź w klasztorze mogilskim pod Krakowem. Zagroził, iż w przypadku niedostarczenia pieniędzy w umówione miejsce, w ciągu trzech tygodni, miasto zostanie spalone. Pod tekstem umieszczono różne rysunki. Szabla, ogień i pistolet miały podkreślać srogość zemsty. Ta sama szabla, pistolet i dodatkowo trzepaczka miały symbolizować obrażenia ciała i utratę życia, zaś ogień, to złowieszczy żywioł trawiący gospodarstwa. Ponadto wymieniono miejscowości takie jak: Orawa, Murania, Dunagesz, Sanok, Rymanów i Przemyśl, w których dokonywali srogich grabieży. Pod nazwami sześć otworów i wiązana w dwóch miejscach miotła. W lewym rogu obraz ściętej osoby, a nad nią napis: Vasko jest niewinny, zaś koło niej szubienica z trzema wisielcami oraz napis: niewinny Crova (nad szubienicą) i z boku: niewinny Timko.

Władze Bardejowa nie przejęły się zbytnio pogróżkami Hlavatego. Zignorowały jego żądania i nie zapłaciły wspomnianego okupu. Zbójnik nie pozostał dłużny i dotrzymał słowa. Ograbił mieszczan i narzucił im kontrybucję, a następnie spalił doszczętnie miasto.

Banda Hlavatego stawała się coraz większym zagrożeniem dla lokalnej społeczności. Właściciele dóbr w Bardejowie, Szaryszu, Zborowie oraz na zamku Stropków w powiecie Szarysz wraz z innymi panami feudalnymi, poczęli organizować zbrojne akcje, mające na celu ukrócić zbójnicki proceder. Także inni mobilizowali siły przeciwko słynnemu watażce. Powszechnie wiadomo było, iż szlachta z Koszyc wynajęła 400 żołnierzy do walki z bandą Hlavatego. I to dopiero spowodowało, iż pod naporem wojska zbójnicka wataha została zepchnięta na północ, ku granicy polskiej i definitywnie rozbita. Schwytanego kapitana Fedora Hlavatego, osądzono i powieszono w 1495 r. w Trebiśovie.

Tak mniej więcej wyglądał krótki życiorys Hlavatego, choć istnieje jeszcze inny, oparty o legendy i przekazy ludowe. Według nich kapitan zbójników znał się z Doboszem, najsłynniejszym watażką bieszczadzkiej krainy. I to właśnie Oleksy dowiedziawszy się o jego pojmaniu, postanowił uwolnić go z Szygeckich lochów. Z obawy przed atakiem Dobosza, miasto wypuściło jednak Hlavatego z lochów i uknuło podstęp. „ Idźźe tedy wolny gdzie zechcesz, ale strzeż się! Doniesiono nam, że Dobosz zwiedziawszy się, że w Szygecie bezbronny w lochach siedzisz do miasta przybywa, żeby cię zabić skrycie boś sławniejszy jak on.” Hlavaty dał się zwieść i na rogatkach miasta zaczaił się z fuzją na Oleksego. Nie wiedział jednak, iż Dobosza kule się nie imają i gdy wypalił, pocisk przeleciał tuż nad jego głową. Widząc to watażka wycofał się z miasta, a Hlavatego ponownie pojmano. Stracono go w Szygerzu, choć uratowałby zapewne skórę, gdyby pismo od cesarza wiedeńskiego z ułaskawieniem, dotarło na czas. „Jak się o tym cesarz dowiedział, rozsierdził się i nakazał, żeby co roku, w dzień śmierci Hłovatego miasto Szyget przynosiło mu pełny czerwieńców hełm, co go zbójnik nosił na głowie, a głowę miał wielką.”

Miejscowa ludność rozprawiała również nad jego nazwiskiem i tak stwierdzono, iż Hlavaty, a raczej hołowa czy też hlava to głowa. A jak tak, to musiał mieć wielką głowę. W przekazach ludowych pojawia się również pod imieniem Hołowacz, który zapuszczał się aż po Czarnohorę i z niewielkim oddziałem pustoszył okoliczne wioski.

Tyle legendy, bo w zderzeniu z faktami tak naprawdę nie mógł być kompanem Dobosza, bo ten grasował w Karpatach w pierwszej połowie XVIII wieku (w 1738 r. stał na czele 30-osobowej grupy), a jego (Hlovatego) stracono w 1495 r.

Po watażce zachowała się kopia listu, którą można oglądać w Muzeum Ukraińskiej Kultury w Svidniku, podobnie, jak inne zgromadzone tam eksponaty zbójnickie. Opryszek ten został upamiętniony na ścianie Urzędu Gminy Ruska Volova. Tu obok godła znajduje się tablica w języku słowackim i ukraińskim, potwierdzająca fakt jego urodzenia. Za sprawą niecodziennego listu z pogróżkami, uważanego za „pierwszy karpacki komiks”, działalnością Hlavatego zajmowało się wielu badaczy. Jednakże pełne opracowanie wspomnianego epizodu zawdzięczamy nieżyjącemu już słowackiemu historykowi Aleksandrowi Husćavie. To niebywałe wydarzenie wykorzystane zostało również w husyckiej powieści Bractwo czeskiego pisarza Alojza Jiraska. I tak wyczyn Rusina Fedora Hlavatego, grasującego na dalekiej północy Królestwa Węgierskiego, pod koniec XV wieku, wpisał się na trwałe do historii karpackiego zbójnictwa.

Kopia listu do patrycjatu w Bardejowie z 23 lipca 1493 r, dokument w zbiorach Muzeum Ukraińskiej Kultury w Svidniku.

 

Rafał Grosz – góral z Koniakowa, miłośnik góralskiej tradycji i zbójnickiego życia; przodownik turystyki górskiej, propagator turystyki pieszej, pomysłodawca i organizator rajdów górskich o tematyce regionalnej.

Bibliografia:
R. Roman, Zbójnictwo w Karpatach Wschodnich i Środkowych. O łemkowskich zbójach, Kurier Lwowski. Dodatek Literacko – Naukowy, R.III, nr 53/358
Domiv, Ruthenian Outlaw Feder Hlovatyj Hlavaty z Rusovej Volowej, www.holsy.sk
Jak to na łemkowie zbójowano…, lemkowyna. blogsport.com
W. Hantiuk, Legendy pro opryszkiw, zapisane w 1907 r. w Zelenycach nadwirniańskiego powiatu, od Iwana Ostaszuka, Ant. Onyszuk
S. Orłowski, O Bieszczadzkich zbójnikach, Katowice 1988
U. Janicka-Krzywda, Poczet harnasi karpackich, Warszawa-Kraków 1988

Autor tekstu: Rafał Grosz
Autor zdjęcia: Rafał Grosz

Comments are closed.

Partnerzy