Niezwykłe Muzeum w Kosmaczu

Hucułowie nie mieli opinii ludzi spokojnych. Nazwa, którą określano całą grupę etniczną Hucułów, upowszechniła się w XIX wieku i jeżeli wywodzić ją od starosłowiańskiego „kochul” oznaczała wędrowców i włóczęgów, jeżeli zaś powoływać się na wołoski źródłosłów „hotul”, to wskazuje to już jasno na opryszków, zbójów i złodziei.

Nic więc dziwnego, że największym bohaterem lokalnych legend i pieśni stał się Aleksy Dowbosz. Postać XVIII-wiecznego zbója, którego banda grasowała pomiędzy 1735 a 1745 r. na Pokuciu, doczekała się dziesiątków historii opowiadanych z pokolenia na pokolenie. Trwale zapisała się zarównow historii lokalnych miejscowości, jak i w naturze. Nie brakuje takich pamiątek po Dowboszu jak Skały Dowbosza, czy wielki kamień, którym Dowbosz rzucił w diabła podczas jednej z wielu potyczek ze złymi mocami. Bo Dowbosz, mimo zbójeckiego zajęcia, serce miał szlachetne. Rabował bogatych i choć w rzeczywistości niekoniecznie oddawał biednym – raczej swoim – pokochali go Hucułowie. W ten sposób stał się nie tylko legendą, ale lokalnym bohaterem, któremu jak antycznym herosom nie pisane było życie na zwykłych zasadach. Nastawały na jego życie i zdrowie lokalne diabły, bronili go sami aniołowie. Jeden z nich przyobiecał mu, że nie będą się go imały kule. Wolność jednak i życie na własnych zasadach ma swoją cenę. Ostatecznie Dowbosz zginął zdradzony przez swoją kochankę, postrzelony przez jej zazdrosnego męża ze strzelby nabitej kulą srebrną, z nałożonymi na wierzch 9 ziarnami pszenicy poświęconymi przez popa, który nad nimi 12 ewangelii odmówił.

W dzisiejszym Kosmaczu na terenie swojego gospodarstwa pan Michaiło Didyszyn ma małą chatkę

Historia ta ma ciąg dalszy i trwa… W dzisiejszym Kosmaczu na terenie swojego gospodarstwa pan Michaiło Didyszyn ma małą drewnianą chatkę. Odkupił ją po śmierci 106-letniej właścicielki. Staruszka na łożu śmierci żaliła się, że spadły na nią nieszczęścia, bo to przez jej ród zginął Dowbosz. Los pokarał ją zatem i choć w tej samej chacie, w której postrzelono zbója urodziła trzy córki, żadna z nich nie miała dzieci. Chatą po jej śmierci zajął się zatem pan Michaiło tworząc w niej małe muzeum.

Ściany chatki-muzeum obwieszone są pamiątkami z przeszłości. Kto wie, może któreś z nich naprawdę należały do słynnego rozbójnika? Albo choć pamiętają jego czasy? Za ciężkimi, drewnianymi drzwiami pojawia się królestwo pana Michaiła. Bo choć od dzieciństwa fascynowała go postać legendarnego Dowbosza, to sam także jest postacią nieprzeciętną. Artystą. Zbiór małego muzeum obejmuje zatem nie tylko pamiątki dawnych czasów zbójowania: róg, którym jakoby Dowbosz wzywał swoich towarzyszy, toporki, stare pasy, elementy strojów, ale także zespół rzeźb wykonanych przez Michaiła. W chatce panuje mrok, nie zmieści się w niej na raz więcej niż troje ludzi. Wzrok, kiedy przyzwyczai się już do ciemności, wydobywa stopniowo z ciemności kształty wszystkich zgromadzonych pamiątek. Sama natura to stworzyła, tysiące lat temu. Ja tylko znalazłem to w lesie i wydobyłem – mówi o rzeźbie wykonanej przez siebie ze starego korzenia. Rzeczywiście większość z dzieł pana Michaiło miało swój początek w formach nadanych gałęziom, korzeniom czy kamieniom przez samą naturę. Baba Jaga, Duch Gór, postaci związane z Dowboszem. Jest i fantastyczne „Drzewo mądrości”. Przy drzwiach stoi stara rzeźba Świętego Mikołaja. Kiedy się jej dotknie, spełnia życzenia. Podobno…

Wychodząc z królestwa pana Michaiła nie sposób nie zastanowić się co było jego życzeniem, jakie pragnienia kierowały jego życiem. W pewien sposób, podobnie jak jego bohater z legend i opowieści – Dowbosz – pan Michaił też nie żył, jak sam to określa „standardowo”. Studiował fotografie, zajmował się rzeźbą, a w głowie miał nieustannie swojego bohatera – Dowbosza. W przeszłości nie było mu z tym łatwo w życiu. Władza nie patrzyła przychylnie na jego działania, bo choć Dowbosz ze swoimi zbójeckimi poczynaniami względem bogatych mógłby jakoś wpasować się w wiodącą wówczas ideologię, to jednak nazbyt przypominał Hucułom o ich tradycji, kulturze i tożsamości. Dziś, jest już zdecydowanie łatwiej.

Autorka tekstu: Iga Cichoń
Autorzy zdjęć: Ariel Olejnik, Dariusz Dąbrowski, Krzysztof Szpara

Comments are closed.

Partnerzy