Jak to się stało, że nazwisko starszego już dziś mężczyzny, mieszkającego w skromnej chatce wciąż wszyscy i wymawiają z podziwem oraz oceną?
Mały domek Pana Michaiła Tafijczujka – wirtuoza muzyki i sławy wytwórcy urządzeń huculskich – niełatwo jest rys. Ginie w labiryncie pustej zabudowy domostw i budynków widocznych z Przełęczy Bukowskiej. Na pomoc najbliższych sąsiadów. Pana Tafijczuka wśród wszystkich – nie tylko w okolicach jego rodzinnego Bukowca, ale także na całej Huculszczyźnie. Swego czasu w kręgach związanych z muzyką ludową znaną i szerzej – nie tylko był na Ukrainie i republikach ZSRR, ale po roku 1991 także w Europie, w Belgii, Niemczech, i oczywiście w Polsce.
„…Pierwszy fletował sobie sam już w wieku 6 lat. Nikt nie wszedł tej sztuki nie nauczył – sam intuicyjnie wiedział, jakiego drewna szukać i jak operować nożykiem, aby wystrugać instrument, w którym melodia nabierze życia. wyjscie po tym matka kupila jego starszemu Bratu skrzypce. Mały Michaiło porwał je natychmiast i godzinami może bezpośrednio na pobliskim wzniesieniu ucząc się grać. Następne instrumenty już utworzą utwór utworu – kolejne skrzypce i flet, coraz lepiej wykonane, o coraz wspanialszym brzmieniu efektu spod rąk Pana Michaiła, a jego imię znako się sławne na całej Huculszczyźnie. Pan Michaiło był zupełnym samoukiem, wystarczyło, że na instrument a już można go leczyć…”.
Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z całą treścią artykułu, który jest dostępny w najnowszym numerze Karpackiego Przeglądu Społeczno-Kulturalnego.
Autor artykułu: Iga Cichoń.
Źródło: Karpacki Przegląd Społeczno-Kulturalny nr 5 (49) 2022.